Rozdział 2

        Ryan i Rio błąkali się po pierwszym piętrze ośrodka treningowego Trafford - bez żadnego celu. Mijali właśnie pokój lekarski, kiedy usłyszeli łamiący się głos Fletchera.
                - Biedak – zaczął Giggs. – Tak chciał zagrać z Wolverhampton.
                Ferdinand nie skomentował tego pod żadnym względem. Obaj zastanawiali się, czy Eleanor siedzi cichutko w domu, czy też łatwi sobie bilety. Rio uważał, że powinna lecieć, chociażby przez wzgląd na Jose. W duchu liczył na to, że Cristiano zmądrzeje i sam porozmawia z Watson. Za każdym razem, kiedy kontaktował się z którymkolwiek kolegą z byłej drużyny omijał temat dziewczyny sprytnie, mimo iż każdy chciał go o nią wypytać.
                - Głupiec – mruknął Rio pod nosem i wszedł do biura trenera.
                - Gdzie ty idziesz? – zapytał Ryan.
                - Muszę coś załatwić. – I nie mówiąc nic więcej wszedł do pomieszczenia, w którym zapewne urzędował Sir Alex. – Trenerze? Jest sprawa.
                - Chodzi ci o Eleanor? – Ferdinand przytaknął, a starzec rozłożył ręce w geście bezradności. – Powiedz mi, co ja mogę zrobić? Gdybym mógł, już dawno bym to zrobił. W tym Madrycie ktoś musi porozmawiać z Cristiano.
                - Pewnie nikt tam nie wie, że istnieje na świecie taka dziewczyna jak Eleanor Anne Watson. – Przerwał na chwilę i spojrzał na telefon, który od kilku sekund wygrywał smętną melodyjkę. – Zapewne nie chwalił się nią. Przepraszam, muszę odebrać.
                Ferguson kiwnął głową, a Rio opuścił pomieszczenie trenera. Spojrzał dokładnie na wyświetlacz i nie wierzył własnym oczom. Przez chwilę zastanawiał się czy naciśniecie zielonej słuchawki będzie dobrym pomysłem.
                - Ducha zobaczyłeś? – zagadnął Vidić.
                - Tak. Nie to znaczy nie. Cristiano dzwoni – odpowiedział szybko i nacisnął zieloną słuchawkę. – Cześć!
                - Cześć! – usłyszał po drugiej stronie. Dziwny głos Cristiano zmartwił go trochę. Zawsze był pogodny, dziś jednak tak nie było. – Powiedz mi, co słychać u Eleanor?
                Ryan chwilę zastanawiał się, co odpowiedzieć koledze i kiedy już ułożył sobie formułkę w głowię Nemanja wyrwał mu telefon.
                 - Stary brachu! Jak dobrze, że dzwonisz. Sam niedługo będziesz mógł o to zapytać osobiście Eleanor – powiedział entuzjastycznie, jak nigdy dotąd.
                Przechodzący obok Edwin otworzył usta ze zdziwienia i jedyne co zdołał powiedzieć to: „Jak to?”
                - Tak to – odpowiedział mu Vidić, który zapomniał o tym, że trzyma w ręku telefon.
                - Kiedy przylatuje? – zapytał cichy głos Ronaldo.
                - Co? – zapytał z roztargnieniem. – Ach tak! W przeciągu tygodnia.
                - Sama? – Drążył temat Cris.
                - Sama, a czemu pytasz? 
                - Nie, tak tylko – odpowiedział mu Cristiano.
                Ryan trzymał się za głowę i śmiał się cicho pod nosem, a Wayne patrzył na nich wszystkich zdziwionym wzorkiem.
                - Ana dzwoni? – zapytał, po krótkiej chwili Rooney.
                - Nie – zaprzeczył szybko Ferdinand. – Cristiano dzwoni.
                Jeden telefon może wywołać większe zamieszanie niż to potrzebne. Do tłumu gapiów dołączyło jeszcze kilku innych, którzy chcieli porozmawiać z kolegą.
                - Nikt sam wcześniej nie zadzwoni – skomentował całe zdarzenie trener. – Dopiero jak jeden się odezwie to wszyscy się zerwą. Swoją drogą, dajcie mi ten telefon. Mam kilka pytań do niego.

~*~

                Eleanor chodziła po swoim mieszkaniu nie mogąc znaleźć sobie miejsca. Dręczyły ją myśli o Cristiano. Zastanawiało ją co robi, czy nadal śmieje się w ten specyficzny sposób, czy dalej jest taki perfekcyjny…  Jej rozmyślania przerwał dźwięk dzwonka telefonu. Nie patrząc kto dzwoni odebrała.
                - Halo? – cisza. – Halo? – cisza. – Ha… - Nie zdążyła powiedzieć, bo jej rozmówca podjął próbę rozmowy.
                - Cześć. Słyszałem, że przyjeżdżasz do Madrytu.
                Przełknęła głośno ślinę, kiedy usłyszała jego głos. Cały świat stanął w miejscu. Nie sądziła, że jeszcze go usłyszy, a jednak… Nie wiedziała, co miała odpowiedzieć na to twierdzenie. W każdym bądź razie nie było to pytanie, więc nie było co tłumaczyć.
                - Słyszałeś? Nagle teraz interesujesz się moim życiem? – zapytała lekko zdenerwowana. – Jakoś wcześniej nie dzwoniłeś, o co chodzi? – Kiedy Cristiano przez dłuższą chwilę nic nie odpowiadał, Watson dodała: - Znam cię nie od dziś, więc mów jaki masz interes.
                - Żaden. Chciałem po prostu usłyszeć twój głos.
                Eleanor zatkało, nie wiedziała, co miała powiedzieć. Sposób w jakim Cristiano to wymawiał był naturalny i nie zdradzał żadnych ukrytych intencji. To co mówił było szczere, oddawało jego uczucia. Smutek, a jednocześnie pożądanie nim kierowało. Zawsze kochał Eleanor i nigdy o niej nie zapomniał.
                - Musimy porozmawiać, osobiście.
                Nie wyjaśniając nic więcej rozłączył się i pozostawił dziewczynę z mieszanymi uczuciami. Kiedy już otrząsnęła się po tej rozmowie, zaczęła zastanawiać się nad tym, kto udzielił takich informacji Cristiano. Eleanor miała już kilku podejrzanych.

Jak ja dawno nic nowego nie napisałam. Przepraszam za moje zaległości na waszych blogach. Postaram się je nadrobić. Pomału już je nadrabiam. :) Pewnie tydzień minie zanim wszystkie zaległości nadrobię. O rozdziale poinformuję jak będę czytała wasze opowiadania. :)
Pozdrawiam! :*

7 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawy rozdział. Elanor ma wielkie szczęście, że może liczyć na swoich przyjaciół. Oni są w stanie zrobić wszystko dla niej. Jak miło, że odezwał się Cristiano. Mam nadzieję, że w Madrycie dojdą do porozumienia. Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Stanowczo za krótki. ; /
    Cristiano się odezwał. Widocznie ciągle myśli o Eleanor i pewnie nadal ją kocha. Jestem strasznie ciekawa, co wydarzy się w Madrycie. Pisz szybciutko!
    Pozdrawiam! ; *

    OdpowiedzUsuń
  3. phii, co ten Cristiano sobie mysli, że może się ot tak odezwac! PHI!
    Ciekawe co to będzie a Madrycie^^
    Czekam na nowość!

    OdpowiedzUsuń
  4. Noo .. zadzwonił ^^
    Jest postęp .!
    Może uświadomił sobie , że ją kocha .?
    Mam nadzieję , że kolejny pojawi się szybko .!
    Pozdrawiam .!

    OdpowiedzUsuń
  5. wow i nareszcie poznajemy naszego amanta czyli CR7 :D
    ciekawa jestem co on do niej czuje? z jednej strony to ceni się to, że zadzwonił i po jego słowach można wyczuć, że zależy mu na Eleonor.. no ale wcześniej nie dawał znaku życia :|
    nie mogę się doczekać ich osobistej rozmowy! coś czuję, że oboje mają dużo do powiedzenia :) ale bardziej będzie się musiał natłumaczyć Cris!
    czekam na kolejny rozdział! pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Oh, troszkę krótko, ale za to interesująco. Ah, tak jak napisałaś: jeden telefon, a wywołał takie zamieszanie i zainteresowanie. Czekam na kolejny, pozdrawia :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepraszam, że czytam z takim opóźnieniem, ostatnio miałam małą przerwę. Więc rozdział jest świetny. NIe wiem z jakiego powodu, ale ta początkowa rozmowa bardzo mnie rozśmieszała xD Miałam wrażenie że w pewnym sensie nabija się z Chrisa, nie wiem czemu :D Ale rozmowa niezła. Christiano zadzwonił ^_^ Nooo ale mam nadzieję, że Eleonor mu tak szybko wszystkiego nie wybaczy. Jestem ciekawa tej rozmowy :D Ps. Zapraszam do mnie :) http://the-loop-of-love.blogspot.com Wysyłam z małym opóźnieniem co prawda xD

    OdpowiedzUsuń

Prosiłabym, aby wszelkiego rodzaju spam, powiadomienia o nowych rozdziałach umieszczać w komentarzach w zakładce spam. Wolę, kiedy jest wszystko w jednym miejscu.

Obsługiwane przez usługę Blogger.